Niezbyt długa, ale dość malownicza trasa. Rozpoczęcie w okolicy karczmy, stąd skierowaliśmy się wpierw na wschód, wzdłuż trasy do Przemyśla. Skręciliśmy dopiero w ulicę Sadową, która prowadziła pod gorę. Asfalt szybko się skończył i weszliśmy między zarośla a później w las. Droga była dość dobrze widoczna, wyprowadziła nas w końcu na skraj sadu i lasu. Przed nami rozpościerał się widok na Tokarnie i Panieński Czub, odbiliśmy w lewo i na dłuższą chwilę weszliśmy w las. Szeroka droga prowadziła aż w okolice Tokarni. Tutaj dla odmiany asfalt. Im dalej i wyżej droga nas prowadziła tym ładniejsze widoki były w okolicy. Szosę opuściliśmy kawałem tym sposobem do miejsca postoju z ławeczkami przy ścieżce przyrodniczej. Warto tu odnotować, że poszliśmy dalej ścieżką - niemniej, jej oznakowanie różniło się od przebiegu na mapie. Po chwili odpoczynku ruszyliśmy na panieński Czub leśnymi drogami. kręciły one trochę pod szczytem, doprowadziły nas w okolice stadniny. Kawałek za nią zeszliśmy w lewo, na szeroką drogę gospodarczą. Nią dalej aż do szosy Przemyśl - Sanok. Minęliśmy przystanek idąc wzdłuż szosy w prawo, w kierunku Birczy i po chwili skręciliśmy w lewo, w drogę na Łodzinke. W tym miejscu przywitała nas tez tablica "Rezerwat Przyrody Krępak". Mało uczęszczaną lokalną szosą, szliśmy teraz wzdłuż granicy rezerwatu. Za lasem ukazały się pierwsze zabudowania i znów widoki na okoliczne wzniesienia. Kawałek mieliśmy do przejścia... Przy ostatnich zabudowaniach asfalt się kończył na szczęście i dalej szliśmy gruntową drogą, aż do porośniętego drzewami wzgórza, które obeszliśmy od południa wychodząc znów na szosę. Była to droga łącząca Birczę z Huwnikami. Trochę samochodów minęło nas p;o drodze. Przeszliśmy drogą przez wieś, mijając po drodze wielki obszar prawdopodobnie dawnego tartaku. Kawałek dalej zeszliśmy z szosy, na zakręcie idąc dalej prosto polną drogą. Niespiesznie dotarliśmy nią do wzniesienia Chomińskie - była tu wieża widokowa z której roztaczał się piękny widok na okolice. U jej podnóża miejsce na ognisko, ławeczki i tablice informacyjne. Jakieś 100 metrów od tego miejsca znajdował się pomnik upamiętniający poległych w bitwie pod Birczą, który też obejrzeliśmy. Stąd już asfaltem, za znakami szlaku czerwonego dotarliśmy do Birczy.
Skomentuj