Rowerowa katastrofa.

W słoneczną i ciepłą niedzielę 1.09.2019 roku wybrałem się na rajzę... Nie myślałem, że ta rajza bedzie miała iście katastroficzne skutki...


Z domu udałem się Wiślaną Trasą Rowerową w kierunku Czechowic-Dziedzic, a potem do Rudołtowic i Pszczyny, skąd starą technologiczną drogą udałem się w stronę Studzienic.


W Czechowicach-Dziedzicach analizowałem wybudowane tam drogi rowerowe przy ul. Traugutta i ul. Węglowej. Pierwsza z nich wywyołuje dość duże kontrowersje, jak dla mnie zupełnie bezpodstawne, zaś prawdziwy bubel jest przy tej drugiej ulicy.



Niestety w okolicy Studzienic zobaczyłem coś, co zdecydowało że musiałem wracać do domu. Szprucha spowodowała pęknięcie rafki i wyleciała dosyć spora dziura. To zdyskwalifikowało urzytkowanie całego koła, ktore własnie zakończyło żywot.


Trasę powrotną poprowadziłem m.in. przez las zabrzeski skad mam blisko do domu.


Jak się później okazało, kupno 29 calowego koła to nie lada wyczyn. Zjeździłem kilka sklepów rowerowych i dopiero w Pszczynie znalazlem odpowiednbie koło i udało się go zamontować.