Rowerowa trasa WOKÓŁ TATR. DZIEŃ 9.
Etap z Vyšné Ružbachy do Szczawnicy.
Najpierw odwiedzamy trawertynowy krater. Wypełniony wodą, ale nie termalną, niemniej ludziska się kąpią.
Nieopodal kamienne efekty rzeźbiarskiego pleneru. Ciekawe miejsce z "atmosferą".
Dalej niezbyt długa wspinaczka i skręcamy na przełęcz Plontana.
Asfaltowa cesta łagodnie wyniesie nas 400 metrów w górę. Pod koniec 7km wspinaczki asfalt zachoruje na ospę, ale i tak to luksus w porównaniu do wspinaczki na Bachledkę. Ekipa zalega na ławeczce, a ja jadę przetestować Kellys'a w prawdziwej walce w terenie. Wjazd po kamieniach na Veterny Vrch udaje się. Stąd piękny widok na Trzy Korony. Ale zjazd? Zaraz zaraz, to ile zębów ma człowiek? Udało się zachować 31.
Luzacko zjeżdżamy do cywilizacji do Velkego Lipnika.
Stąd tniemy na Lesnicke Sedlo. To nie są tatrzańskie widoki, ale równie urocze.
Spadamy do Lesnicy. Bajki równiutko zaparkowaliśmy w stojakach, a my zapakowaliśmy równo żołądki, plus Staropramen, oczywiście Nealko.
Czas pognać ku granicy. Szorujemy rowerową ścieżką do Szczawnicy, a tabuny tratew szorują po kamieniach w Dunajcu.
Szczawnica - urocze uzdrowiskowe miasteczko. Przejazd przez Park Dolny, a potem ulicą Zdrojową na plac Dietla z fontanną i pijalnią wód mineralnych. Plus kawka z ciasteczkiem w Cafe Helenka.
Szwendamy się jeszcze po uliczkach Szczawnicy, aby na koniec zjechać nad potok Grajcarek.
Z tymi moczącymi nogi turystami przypomina Ganges.
Współczując, jedziemy do schroniska Orlica (pokój 5-osobowy 595 zł) .
W nagrodę za dobre sprawowanie po piwku Miłosław.
I trzeba się porozciągać po całym dniu pedałowania.
Mamy pokoik z tarasem i cudnym widokiem.
Ach, życie jest dla nas łaskawe!
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj