Piąty dzień na luzie. Z wypakowanymi sakwami w jedym z fatów a w drugim nawet wyczepione.
Słonecznej kąpieli czas nadszedł. Więc będzie małe lenistwo.
Najpierw sklep bo wody potrzeba. Potem piękny Park Zwierzyńczyk i tyłem na wydmę w kierunku stawów Echo.
Zupełnie jak na początku. Ubranie spadało już na podestach żeby tylko wskoczyć do wody.
Popluskane pochlapane i poopalane tak trzy razy P :D Lecimy cos zjeść i pokręcić bo uwiercie ale nogi same rwą się do tego.
Padło na Karczmę Młyn i pierogi młyńskie. Pychota po raz kolejny.
Zapas wody jest wiec pokręciliśmy w stronę Florianki
Po drodze obowiazkowo Czarny staw i kawałeczek dalej przepiękne meandry Świerszcza.
Do Florianki już rzut korbą. Tam już koniki w stajni. Chwila na oddech i lecimy na Górecko
Pętęlka przez Tereszpol, Szozdy i Sochy po asfalciku. W Szozdach juz zas zmoczyło do ostatniej nitki
Ale cóż to był za dzień zwieńczony gorącym deszczem baaa wręcz oberwaniem chmury z piorunami. Na deser pyszne regionalne Zwierzynieckie piwo w browarze prosto z beczki. I lecimy na pole namiotowe się już spakować.. Powrotów nastał czas .........
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj