Już od piątku prognozy pogody na sobotę nie były sprzyjające , nawet jeden portal pogody nie przewidywał chociażby chwili bez deszczu.
W nocy z piątku na sobotę zaczęło padać , trudno nawet powiedzieć ,że zaczęło bo tak naprawdę od kilku tygodni nie skończyło lać.
Rano piątej było jednak pochmurno , ale bez deszczu. Trasę do Zieleńca przejechałem „po strzałkach „ trasy GIGA VIII Maratonu „Klasyk Kłodzki”
Zieleniec przywitał nas deszczem. Większość ukryta w samochodach , oczekiwała na moment startu. Ci którzy przybywali z niepokojem spoglądali na niebo i głośno zastanawiali się „w co się ubrać”
Pomimo deszczu maraton rozpoczął się zgodnie z planem. Kolejno ruszały kolejne grupy startowe.
W międzyczasie przywitałem się z pokaźną już grupą maratonowych znajomych. Był mój towarzysz z Maratonu z Kluczborka. Teraz okazało się ,że na swoje maratony , ze śląska podróżuje autobusem , i dziś zdążył już przejechać z Zieleńca.
Wielki szacunek dla tego człowieka i dla jego pasji, bez względu na osiągane wyniki on i tak już jest zwycięzcą.
Start do trasy MEGA miałem o 9.10. Okazało się ,że jadę razem z moim znajomym ze Śląska.
Wystartowaliśmy jak wszyscy w deszczu i mgle. Jakaś „kolarka” na starcie prosiła aby jej nie zostawiać samej na trasie , ale za nim zdążyłem się wpiąć w „spd: jej już nie było widać za zakrętem.
Trasa początkowo biegła w kierunku Mostowic , było z górki , jechało się dobrze a i deszcz jakby mniejszy.
W Mostowicach zakręt w prawo i wjeżdżamy do czeskiego Orlickiego Zahori. Droga asfaltowa biegłą w kierunku znanego już Neratova , aby pod 2- 3 kilometrach zakręcić w kierunku Ricky v Orlických horach. Tu droga biegła już pod górę . Trochę w lesie a więc deszcz jakby mniejszy. Praktycznie ze względu na warunki atmosferyczne nie bardzo było wiadomo kiedy mijamy małe osady w Górach Orlickich. Tylko dzięki osobom ustawionym na skrzyżowaniach udało się nie zabłądzić. Wszystkim dały się we znaki długie podjazdy w deszczu. Po osiągnięciu Wielkiej Desztnej byłem cały mokry i wiedziałem ,że nie dam rady przejechać całego zadeklarowanego odcinka.
Udającym się w te strony turystom polecam odwiedzenie schroniska Masarykowi chata. Schronisko zostało zbudowane przez Klub Czechosłowackich Turystów z Hradca Králové w latach 1924–25. Uroczystego otwarcia schroniska z nadaniem nazwy dokonano 27 września 1925 roku. Uczczono w ten sposób 75 urodziny pierwszego prezydenta Czechosłowacji T. G. Masaryka. Dziesięć lat później 8 września 1935 roku odsłonięto przed schroniskiem popiersie prezydenta Masaryka. Największą atrakcją schroniska jest duża sala jadalna ze stojącym pośrodku drewnianym słupem z dwoma reliefami. Jeden z nich przedstawia literę "G" i czeskiego lwa, symbolizującego herb Hradca Kralove. Na jednej ze ścian wisi po sufitem rzeźba ducha Gór Orlickich Rampušáka z początku lat 60. XX wieku. Przeciwległy zakątek sali jadalnej zdobi ogromny portret prezydenta Masaryka.
Przy okazji można tu szybko i dobrze zjeść.
W kierunku Orlickiego Zahori trasa wiodła dobrą asfaltową droga , ostro w dół . Prędkość potęgowała ciągle padający deszcz. W Mostowicach skręciłem w kierunku Zieleńca , decydując już w zasadzie o zmianie trasy na MINI.
Nawet trochę żałowałem , bo wydawało się ,że przejaśnia się . Niestety , mniej lub bardziej , ale deszcz lał do wieczora.
Ukończyłem maraton . Na mecie miseczka ryżu , kawa , zmiana odzieży na prawie suchą i do domu.
Polecam trasy rowerowe i piesze w tych okolicach. Góry nie są wysokie , ruch samochodowy niewielki , zagospodarowanie terenu bardzo przyzwoite. Można naprawdę dobrze wypocząć , a przy okazji korzystając z pozostawionych po maratonie „strzałek” spróbować swoich sił w górskich podjazdach.
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj