30.12.2016 roku, po niemal miesięcznej przerwie znów wsiadłem na rower. Co mnie zmotywowało? to, ze następnego dnia jest pożegnanie roku 2016 na rowerach i wypadało przed tym potrenować, by też zrzucić świąteczne kalorie. Trasa wymagająca nie była bo z Ligoty, przez Mazańcowice na wzgórze Trzy Lipki w Bielsku-Białej. Tam chwilę się zatrzymałem i zagadał do mnie spotkany tam spacerowicz z psem. Rozmawialiśmy o samolotach, które latały nad nami, o widokach na Tatry i o... nowym roku. Następnie powracałem przez Czechowice-Dziedzice, podziwiając bożonarodzeniowe ozdoby w tym mieście. Stamtąd już po zmroku i "na mrozie" wracałem do domu. Mróz "zabił" mój licznik, który przestał działać... No ale koło 40 km zaliczone!!! I to w grudniu przy temperaturze około 0 st. Trening wypadł pomyślnie i z optymizmem można żegnać 2016 rok. to pożegnanie już 31.12.2016 od 9.30...
Skomentuj