W Trójmiejskim Parku Krajobrazowym skrywa się wiele ciekawostek zarówno przyrodniczych jak i historycznych, w tym ślady po najwyższej skoczni narciarskiej na Pomorzu. W Gdańsku, moda na narciarstwo pojawiła się wraz z otwarciem w październiku 1904 r. wyższej uczelni technicznej i pojawieniem się w mieście studentów ze Skandynawii. To oni właśnie, jeszcze przed wybuchem I wojny światowej, rozpropagowali narciarstwo.
Najstarsza skocznia narciarska znajdowała się na obrzeżach Oliwy, w Dolinie Radości. Nie bez powodu wybrano właśnie to miejsce, albowiem wzgórza otaczające dolinę należą do stosunkowo stromych, a ich szczyty sięgają nawet 120 m n.p.m.
Zbudowany w 1932 roku obiekt składał się z drewnianej wieży służącej za rozbieg i wyrównanego wzgórza, czyli tzw. buli. Punkt konstrukcyjny, znany także jako punkt K, według którego ustala się noty za odległość skoku, znajdował się tu na 35 metrze. Natomiast jako odjazd wykorzystano stok wznoszący się po drugiej stronie dolinki.
Swego czasu na skoczni odbywało się wiele zawodów różnej rangi. Dość znanym skoczkiem był wtedy Janusz Kirkor, którego skoki mierzyły między 25 a 30 metrów. Rekordzistą skoczni był jednak zakopiańczyk o nazwisku Kołtuń, który oddał rekordowy skok o długości 39 metrów.
Niestety, nie wszystkie skoki na oliwskiej skoczni kończyły się sukcesem. W 1940 roku upadł śmiertelnie niemiecki zawodnik Ernest Becker-Lee. Jego śmierć upamiętnia płyta granitowa, którą zobaczyć można po wspięciu się na liczące ponad 110 m n.p.m. przeciwległe do skoczni wzniesienie.
To jednak niejedyna pamiątka związana z dawną oliwską skocznią narciarską. Na tzw. dojeździe skoczni, wśród zarośli, odnaleźć można stary kamień, na którym wyryto datę budowy skoczni. Obecnie kamień leży odwrócony, być może przez wcześniej powalone drzewo.
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj