PODSUMOWANIE.
Podczas dojazdu do Częstochowy zdarzyło się kilka przebitych dętek i zasłabnięcie księdza Grzegorza, ale to okazało się tylko zwyczajnym strachem. Ksiądz Grzegorz okazał się być twardzielem i szczęśliwie dojechał do Częstochowy i wrócił z niej następnego dnia po Mszy Św na Jasnej Górze. Dalsza część pielgrzymki przebiegła bez defektów i zakłóceń.
Na trasie jedynie pierwszego dnia i to pod koniec, trochę zlał nas deszcz, a poza tym było słonecznie, ale parno... Nas to jednak nie złamało.
PODZIĘKOWANIE.
Całą trasę prowadził nas Pan Zenek, któremu serdecznie dziękujemy. To dzięki Panu nigdzie nie błądziliśmy i nie wjechaliśmy w szczere pola...
RADA DLA WSZYSTKICH:
Jeśli lubicie jeździć na rowerze, chcecie przeżyć naprawdę niezwykłe chwile, chcecie połączyć pasję z wyznawaniem wiary, poznawać nowych ludzi i nie boicie się pokonać 130 km na rowerze by móc spojrzeć w jasnogórskie oblicze Matki Chrystusa... To nie wahajcie się i jedźcie... bo przeżyjecie naprawdę wspaniałe chwile...
My pokonaliśmy tam i z powrotem 260 km.
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj