Wtorkowe popołudniowe rajzowanie w nieco chłodnej, ale pogodnej aurze. Tradycyjnie trasa wiodła wokół Jeziora Goczałkowickiego, ale nieco zmienionym wariantem niż zazwyczaj. Najpierw podziwialiśmy postępy prac na linii kolejowej w Zabrzegu, a potem na budowie nowego mostu kolejowego nad Wisłą w Goczałkowicach. Przejeżdżając przez goczałkowickie uzdrowisko musieliśmy być bardzo ostrożni, gdyż część tego terenu stanowi izolatorium dla zakażonych koronawirusem i jest pilnowane przez policję. Jadąc na trasie z Goczałkowic do Strumienia częściowo jechaliśmy szlakami rowerowymi, a częściowo turystycznym i to w miejscach, gdzie już zimą jeździliśmy. W Strumieniu zapadła decyzja o powrocie do domu szlakiem Wiślanej Trasy Rowerowej, którą jechaliśmy aż do Landeka i do domu wróciliśmy po zmroku. Było zimno, poniżej 10 stopni, a widoki na Beskidy wyjaśniły nam dlaczego jest tak zimno, bowiem góry pokrył majowy opad śniegu...
Skomentuj