Zembrzyce - Zawoja - Zembrzyce

Korzystając z okresu niezbyt sprzyjającego dalszym wycieczkom rowerowym oraz z wolnych mocy przerobowych, postanowiłem opublikować kilka wycieczek z okresu kiedy jeszcze nie korzystałem z aplikacji Traseo. Wycieczek tych było bardzo dużo więc siłą rzeczy ograniczyłem się do bardziej ciekawych, przynajmniej z mojego punktu widzenia bądź takich, które z jakiegoś powodu zapisały mi się w pamięci. Jedną z takich wycieczek była ta w dniu 18 lipca 2019 r. Z oczywistych względów przebieg trasy jest rysowany ręcznie przy pomocy aplikacji, natomiast zdjęcia zostały zrobione podczas wycieczki. Opublikowanie wycieczki ma na celu pokazanie miejsc wartych zobaczenia i stanowić propozycję jeśli nie pokonania całej trasy to przynajmniej odwiedzenia poszczególnych miejsc. Podczas tej wycieczki za bazę wypadową obrałem Zembrzyce a terenem po którym miałem się poruszać był głównie Beskid Makowski (wg. regionalizacji Jerzego Kondrackiego). Pierwszą miejscowością na mojej trasie była Sucha Beskidzka, która zaskoczyła mnie ilością ciekawych obiektów i atrakcji. Najciekawsze obiekty znajdują się na Miejskim Szlaku Historycznym, na którym poza powszechnie znanym suskim zamkiem i Karczmą Rzym, znajduje się także bardzo ciekawy zespół kościelno-klasztorny, w którym jest dość nietypowa sytuacja, gdyż znajdują się tam dwa kościoły pod tym samym wezwaniem. Oglądanie tych obiektów zajęło mi sporo czasu, darowałem więc sobie cały szlak i po obejrzeniu jeszcze tylko kilku ujętych w nim budynków przy ul. Mickiewicza ruszyłem w dalszą drogę. Następnymi przystankami na trasie były zabytkowe kościoły w Makowie oraz Zawoi. Do kościoła w Zawoi droga praktycznie cały czas pięła się w górę ale łagodnie i czasami nawet się tego nie odczuwało. Mniej więcej od kościoła w Zawoi zaczął się najtrudniejszy etap wycieczki czyli wspinaczka na Przełącz Przysłop. Po dotarciu na przełęcz nie pojechałem prosto do Stryszawy ale odbiłem jeszcze w stronę przysiołka Zawoi – Zakamienia, w celu zobaczenia opisywanego jako atrakcja turystyczna klasztoru karmelitów bosych. Ani klasztor, ani też wchodzący w jego skład kościół, nie zrobiły na mnie większego wrażenia, zdecydowanie większe wrażenie robił widok w kierunku sąsiedniego Pasma Polic. Po obejrzeniu klasztoru wróciłem na przełęcz skąd skierowałem się w stronę Stryszawy i muszę przyznać, że był to bardzo komfortowy etap wycieczki bo wiódł głównie w dół. Po osiągnięciu Stryszawy odbiłem jeszcze do Lachowic w celu zobaczenia znajdującego się tak kościoła św. Piotra i Pawła. Nie jestem specjalistą ale muszę powiedzieć, że jest to jeden z najładniejszych drewnianych kościołów jakie widziałem a jego wartość podkreśla to, że aspirował do wpisania na listę zabytków UNESCO. Wprawdzie przegrał z kościołem w Dębnie Podhalańskim ale w niczym nie ujmuje to jego urodzie. Po opuszczeniu Lachowic pozostało mi tylko wspiąć się do Krzeszowa znajdującego się na terenie Pasma Pewelsko-Krzeszowskiego, skąd czekała mnie w zasadzie już tylko droga w dół do Zembrzyc.