119760
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
-
Rodzaj aktywności: Rower MTB
-
Stopień trudności: Łatwy
-
Gwiazdki:
1.8
-
Dystans: 122 km
-
Przewyższenie: 55,38 m
-
Suma podejść: 209,57 m
-
Suma zejść: 208,44 m
-
Data: 8 kwietnia 2018
-
Lokalizacja: Polska, śląskie, Wola, powiat pszczyński
W słoneczną i niemal letnią niedzielę 8 kwietnia 2018 roku, tuż po 13.00 wyruszyłem w trasę na rowerze. Z domu skierowałem się w stronę kościoła w Ligocie Miliardowicach, gdzie chodzę na Msze św. a ta niedziela to tzw. Święto Miłosierdzia Bożego, co jest szczególnie u nas obchodzone z racji odpustu. Po chwili pojechałem trasami rowerowymi przez Zabrzeg do Czechowic-Dziedzic, gdzie przejechałem przez kładkę na rzece Białej i dotarłem do Kaniowa. W tej miejscowości przejeżdżałem aż 3 razy przez przejazdy kolejowe i dojechałem do Dankowic. Tam miałem jechać na Jawiszowice, ale stwierdziłem że dawno nie byłem w Zasolu Bielańskim i Bielanach. Na granicy tych dwóch miejscowości jest rzeka Soła, a na jej brzegu najwyraźniej ktoś podpalił chaszcze, to też byłem świadkiem akcji gaśniczej bielańskich strażaków. Następnie skręciłem na dość ruchliwą drogę, gdzie mało mnie jakiś idiota nie staranował bokiem samochodu, w kierunku Oświęcimia. Na trasie minąłem Łęki i Grojec. W Oświęcimiu skręciłem na drogę w kierunku Zatora, obok której wiedzie trasa rowerowa. Moim oczom zaczęły się ukazywać ładne widoki na Beskidy oraz z drugiej strony na Jurę krakowsko-częstochowską i dolinę Wisły. Przejechałem przez Włosienicę i Przeciszów i dotarłem do Zatora. Chwilę przystanąłem przy parku rozrywki "Energylandia" i doszedłem do wniosku, że jak kiedyś będę tam na tzw. roller coaster, to najlepiej na czczo, gdyż jadąc na czymś takim można zwrócić zawartość żołądka w trybie natychmiastowym... Następny przystanek miałem na stacji benzynowej gdzie postanowiłem kupić Coca-Colę, bo picie mi się kończyło, a dalsza trasa wiodła przez Podolsze, a potem WTRką na wałach Wisły, więc miałbym post w piciu... Trasa z Podolsza aż do pod oświęcimskich Babic wiodła wałami Wisły i zaznaczona była jako WTR i Metropolis. Trasa rowerowa jest asfaltowa i wiedzie bezdrożami, przez co jest to jedna z najlepszych tras rowerowych jaką kiedykolwiek jechałem. Do jej walorów można zaliczyć piękne widoki po obu stronach. W Bobrku skierowałem się na Oświęcim, gdzie przejechałem bulwarem nad Sołą i obok KL Auschwitz, a potem trasa wiodła w kierunku obozu w Brzezince. W Harmężach zdecydowałem, że nie pojadę w kierunku Brzeszcz, a na Wolę i tak też zrobiłem. Przejechałem przez Wolę i lasem dotarłem (trasa Greenways i R4) do Frydka i Ćwiklic. Zaczynało się ściemniać to, włączyłem światła. Planowałem jechać do Pszczyny i skierować się na tamę w Goczałkowicach ale stwierdziłem, że to ryzykowne bo tamę zamykają o zmroku i z Pszczyny pojechałem obok DK 1 do uzdrowiska w Goczałkowicach, a potem do Czechowic-Dziedzic i tymi samymi trasami, co na początku dotarłem do domu (pokrążyłem jeszcze po Miliardowicach).
Jeśli chodzi o warunki w jakich odbywała się wyprawa to było tak: pogoda słoneczna, 21 stopni co pozwoliło ubrać koszulkę i rowerowe spodenki. Trochę wiało, ale to był ciepły wiatr. Co najważniejsze, to fakt, że licznik zanotował aż 125 km !!! Zero zmęczenia, bo trasa wiodła płaskimi terenami.