Lasy Mirachowskie, to urokliwy kompleks znajdujący się w północnej części Kaszubskiego Parku Krajobrazowego. Obejmuje on kilka rezerwatów przyrody oraz wiele ciekawych miejsc jak m.in. punkty widokowe: Zamkowa Góra, bądź Szczelina Lechicka, które górują nad kompleksem jezior rynnowych zwaną Rynną Potęgowską. Niejednokrotnie bywaliśmy tu pieszo i rowerami, tym razem nasza wycieczka była nieco dłuższa i obejmowała znacznie większy obszar.
Pokonana przez nas pętla liczyła 68 km. Większość trasy pokonaliśmy drogami gruntowymi i leśnymi duktami. Miejscami występował też grząski piach, który utrudniał nieco jazdę, ale takie już uroki tutejszych obszarów. Niektóre odcinki trasy były dość wymagające. Mowa tu o dość stromych zjazdach i ścieżkach wiodących krawędziami lokalnych wzniesień. Oprócz ciekawych zjazdów były także i podjazdy, które szybko weryfikowały nasze umiejętności jazdy, szczególnie po deszczu, gdy ziemia jest mokra i grząska.
Chcąc wyruszyć naszym tropem najlepiej wycieczkę rozpocząć spod Leśniczówki Mirachowo. Nieopodal, na parkingu leśnym zostawić można samochód. Wariantów wycieczek jest tu cała masa i na dobrą sprawę wszystko zależy od naszej orientacji w terenie.
Atrakcje na naszej trasie:
Diabelski Kamień nad Jeziorem Kamiennym
Leżący nad brzegiem Jeziora Kamiennego głaz jest jednym z największych kamieni narzutowych na Kaszubach. Jego wymiary to: 3 metry wysokości, 4,55 metrów szerokości i 5 metrów długości. Jest przepołowiony szczeliną, stąd też bywa nazwany pękniętym. Chroniony jest jako zabytek przyrody.
Legenda głosi, że głaz pozostawił tu diabeł. Zgodnie z umową z kaszubskim gburem, który w zamian za jego duszę miał zbudować w nocy most przez jezioro. Gdy diabeł zniósł już sporą część kamieni, chłop przestraszył się i zwrócił się o pomoc do żony. Ta pomyślawszy chwilę, poszła do kurnika i posypała kogutowi ziarna. Zmylony ptak zapiał, a diabeł ze złości cisnął głaz o ziemię i czmychnął. Ów kamień, ze śladem diabelskiego łańcucha, pozostał na brzegu do dziś. Resztę kamieni zalała woda.
Szczelina Lechicka - punkt widokowy i rezerwat przyrody
Szczelina Lechicka to rezerwat przyrody obejmujący swym obszarem wschodnią część Jeziora Potęgowskiego oraz oddzielonego od niego malowniczym przesmykiem bagnistego Jeziora Kocenko. Powyżej rezerwatu, na jednym ze szczytów znajduje się punkt widokowy, z którego rozpościerają się przecudne panoramy na położony w dole kompleks jezior rynnowych - tzw. Rynnę Potęgowską.
Taras widokowy na zboczu Zamkowej Góry
Równie piękny widok na Jezioro Potęgowskie i jego odnogi rozpościera się z drewnianego tarasu, zawieszonego na zboczu Zamkowej Góry. Wzniesienie liczy ponad 229 m n.p.m., a wspiąć się na nie można dwoma sposobami. Najłatwiejsze dojście/dojazd jest od strony południowej, gdzie swobodnie dostać się można nawet rowerem. Od strony północnej na szczyt wejść można jedynie schodami. Na górze znajdują się ławki i stolik, w sam raz na piknik.
Meandry kaszubskiej Bukowiny
Po wydostaniu się z Lasów Mirachowskich w dużej mierze naszej trasie towarzyszyła kaszubska Bukowina. Rzeka ta bardzo dobrze jest nam znana z mrożących krew w żyłach kajakowych spływów zwałkowych. Podczas wycieczki rowerowej mieliśmy okazję zobaczyć ją z zupełnie innej perspektywy.
Po wydostaniu się z gęstych lasów przemierzyliśmy ciekawe, pofałdowane rejony między Siemirowicami a Sierakowicami. Na otwartych przestrzeniach rozpościerały się przecudne widoki na kolorowe pola i łąki oraz otaczające je wzgórza morenowe. Gdzieniegdzie skrywały się także niewielkie jeziora i sadzawki, nad którymi pasły się zwierzęta. Otaczająca nas przyroda pozwoliła nam pełni odpocząć od cywilizacji.
Mokradła i wiecznie zielone lasy
Południową część tutejszych obszarów stanowią mokradła i porastające je gęste lasy iglaste. Ten wiecznie zielony teren jest jednak bardzo trudno dostępny, dlatego najlepiej poruszać się po nim wyłącznie drogami pożarowymi, bądź drewnianymi kładkami. W Rezerwacie Przyrody Kurze Grzędy zobaczyliśmy unikatowy krajobraz nie tylko w skali regionu ale i kraju. Mnóstwo tu mchów i porostów oraz bujnych borów bagiennych, które rozdzielone są licznymi przepustami wody i większymi rozlewiskami. Pomimo krwiożerczych komarów i meszek dotarliśmy także nad torfowe Jezioro Turzycowe.
Trasę poleca
GR3miasto
Skomentuj