Wydmy Słowińskiego Parku Narodowego zna chyba każdy. Wiosną, bądź jesienią przyjeżdżają tu dzieci na wycieczki szkolne, zaś latem ciągną rzesze turystów. W sezonie urlopowym ciężko znaleźć miejsce na lokalnym parkingu, a także intymny kadr bez lemingów w tle. Kiedy więc wybrać się na wydmy? Najlepiej wtedy, kiedy jest szaro, buro i ponuro, oczywiście tylko z pozoru, gdyż obszar ten piękny jest o każdej porze roku. Poza głównym sezonem turystycznym, nawet na głównych szlakach wędrownych nie spotkamy tu żywej duszy.
Głównym celem naszej wędrówki było odnalezienie pozostałości po prastarej Puszczy Słowińskiej. Przed kilkoma tysiącami lat teren obecnego Słowińskiego Parku Narodowego porastała gęsta puszcza dębowa. Według jednej z hipotez las został strawiony przez potężny pożar, a z czasem jego pozostałości pochłonęło morze i piasek. Słona woda dobrze jednak zakonserwowała to co zostało z dawnego lasu. Pralas, o którym mowa to ogromne konary drzew, które najlepiej obserwować właśnie zimową porą, kiedy mamy do czynienia ze znacznymi odpływami i dość szeroką plażą. Latem, gdy nadchodzą cieplejsze prądy, morze nanosi piach i zakrywa ciekawostkę przed rzeszą turystów ;)
Parking / skąd najlepiej rozpocząć wędrówkę?
Wycieczkę rozpoczynamy i kończymy na parkingu leśnym w Czołpinie. W sezonie letnim jest on płatny i bardzo zatłoczony, zimą zaś świeci pustkami. Poza sezonem nie ponosimy też opłaty za wstęp do parku narodowego.
Trasa naszej wędrówki:
Pierwszym etapem naszej wędrówki jest szlak wiodący zalesionym obszarem między wydmami a śródleśnymi, jeziorami - Dołgie Wielki i Dołgie Małe. W okresie wilgotnym lub po większych opadach deszczu warto uzbroić się w wysokie za kostkę buty turystyczne, wszak teren jest dość błotnisty i grząski. Warto jednak się tędy udać chociażby ze względu na bujne mchy i porosty, a także różnorodne formy drzew.
Następnie obieramy kierunek północny ku plaży.
Plaża, jak plaża, niby taka sama jak wszędzie, a jednak jest w niej coś, czego nie znajdziemy np.: w Trójmieście. Ciekawostką są tu płaskie kamienie, pod którymi świszczący wiatr uformował różnorodne kształty. Wędrując wzdłuż Mierzei Gardnieńskiej brzeg jest raz szerszy, raz bardzo wąski. W przewężeniach zbocza wydm wchodzą niemalże do morza. Po kilku km marszruty w końcu na horyzoncie pojawia się także prastary las, który kilka dni wcześniej został odsłonięty na skutek sztormu. Widok jest niesamowity! Robimy tu dłuższą przerwę oglądając sięgające do dwóch metrów wysokości konary drzew oraz niesamowicie uformowany brzeg.
Na trasie naszej wędrówki, wisienką na torcie kierunku są ruchome piaski Wydmy Czołpińskiej. Madwiny, o których mowa składają się z ciekawie porośniętych mniejszych pasm, piaszczystych wzniesień i garbów. Miejscami przyjmują one szaro brunatne kolory, co świadczy, że pochodzą one z różnych okresów. Trasa naszej marszruty w dużej mierze opiera się o wyznakowany kolorem czerwonym, pieszy Szlak Północny. Trzymając się jego oznakowań, po pewnym czasie wracamy też na parking, z którego rozpoczęliśmy wcześniej wędrówkę.
Wędruj razem z Grupą Rekreacyjną 3miasto:
https://www.facebook.com/GR3miasto/
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj