Może to już końcówki sezonu na biegówki , piękna pogoda , trzeba ruszać . W Stribrinicach śniegu za wiele nie widać , biegówki trzeba zanieść aż Chaty Navrsi , ale tam już są biegacze , jest śnieg ...tylko zasuwać . No to ruszam w stronę Śnieżnika . Trochę ciężko , to co rozmiękło w dzień zamarzło w nocy , a tu góra ,że hej . Ale nie ma narzekać , piękne widoki , lekki wiaterek . Dobiegam do prz. Stribrickiej , tu tak naprawdę kończy się ratrakowany ślad chociaż ten ostatni kilometr wyglądał także na dziewiczy . Stąd już tylko dwa i pół kilometra do szczytu Śnieznika . Pod drodze jeszcze słonik - symbol tych terenów i źródła Morawy . Przy źródle rezygnuje z wspinaczki na szczyt , wieje wiatr a ja jestem mokry jak przysłowiowy szczur ......byłem tam tyle razy :)
Skomentuj