Tym razem na zimowe wędrowanie ruszyliśmy pod koniec stycznia. Pogoda z lekkim mrozem , a śniegu po pachy :)
Tym razem atakujemy Beskid Niski od wschodu, jak prowadzi Główny szlak beskidzki.
Po niewielkich perypetiach z transportem udaje nam się dojechać do Komańczy.
Ruszamy od stacji Komańcza Letnisko i do Willi PTTK , gdzie mamy zamiar wypić gorącą kawę i ruszyć na szlak. Niestety Willa z zewnątrz ładna, nie dała nam się poznać bliżej, drzwi zamknięte :(. Nic ruszamy mamy paręnaście kilometrów do przebycia. Na początek spokojne podejście w lesie szlak przebity i idzie się spokojnie. Niestety szlak przebity szybko się kończy, a my zakładamy rakiety. Idziemy dalej dochodzimy do łąk koło Wachlawskiego Wierchu i po prawie płaskim grzbiecie docieramy, na jej drugą stronę. Tu niestety kończy się przyjemny spacer a zaczyna mozolne przebijanie przez śnieg. Awarii ulegają jedne rakiety i nie da się ich naprawić. Dalsza wędrówka zaczyna być bardzo męcząca. śnieg jest dojść puszysty i pozostałe rakiety nie są w stanie tag go ubić by osoba bez rakiet się nie zapadała. Mozolnie brniemy dalej szlak jest ciężko śledzić i idziemy na GPS-sie . późnym popołudniem wychodzimy z lasu na łąki przed Przybyszewem i pod wieczór dochodzimy do chatki.
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj