Etap 12,
Po chmurach, wietrze, ogólnie paskudnym dniu poprzednim poranek na Markowych piekny, i piękny kawałek przed nami :).
Z tej chęci ruszenia na trasę, zostawiłem na stole przed schroniskiem scyzoryk :), jak by ktoś znalazł to byłem trochę do niego przywiązany.
Ale, na szlak. Po chwili zastanowienia, stwierdziłem, ,że nigdy nie ruszałem na ten szlak w tą stronę, zawsze przychodziłem, czy przyjeżdzałem z zachodu albo z południa i zazwyczaj podążałem w kierunku wschodnim. A teraz pod prąd :)
To jeden z fajniejszych górskich kawałków, ma jakąś taką dzikość i pierwotny charakter. I flow :). Oczywiście na początku łągodnie, ale na tyle płynnie, że ani się obejrzałem a minąłem odejscie czerwonego szlaku, co kosztowało mnie nawrotkę i podjazd z kilometr. Można przeoczyć, scieżka za pieńkiem, drogowskazy po prawej stronie, daszek zasłaniał :)
Z Jałowieckiego siodła mozna podziwiac Babią lekko schowaną za Małą Babią. Szkoda, że wczoraj nie było takiej pogody. W drogę.
Za Medralowymi trzeba wybrać, czy przez Głuchaczki, czy Małą Medralową i Jaworzynę. Wybrałem, ze wzgledu na dluższą perspektywę przebywania na szlaku Jaworzynę i szlak do Przyborowa. Dużo frajdy, płyny, miejcami tylko kamienisty szlak, miejsacmi stromy i wąski, trochę kluczenia między drzewami i wzdłuż płotu na drogę na koniec :).
Nastepne kilometry to dojazd do Jeziora Zywieckiego. Piekny widok na Żar i cel dnia, Skrzyczne. Ale po drodze trzeba jeszcze było znaleźć Czupel. Miejsce zupełnie mi nie znane, którego zdobywanie zaczeło się w Czernichowie. Tak mała górka a szlaków tam kilka. Z Czernichowa za dużego wyboru nie było, niebieski. 2/3 podjazdu dość strome, czesto wypadałem z siodełka ze wzgledu na małą prędkość i upał :), ale ostatnie dwa kilometry to plynny lekki podjazd. Jedną z atrakcji Czupla jest to że można zjechać z tamtąd nieznacznie w dół do schroniska na Magurce :) Co też uczyniłem przed zjazdem czerwonym szlakiem do Wilkowic.
W Wilkowicach zamieniłem dwa zdania z lokalesem, który uprzedzał mnie przed sprzętem agd na szlaku na Skrzyczne z Buczkowic, ale decyzja już podjęta. Nie miało być na łatwiznę.
I... szczerze powiedziawszy nie było. Szlak z Buczkowic, to naprawdę trudny typowo pieszy szlak. Może w drugą stronę dawałby frajdę. Ale na Skrzyczne miejsc do pojechania niewiele.
I może qadem. Bo spotkałem takiego tatę co pokazywał synkowi co potrafi zrobić tym ryczacym sprzetem.
Skrzyczne z pieknym zachodem słońca zdobyte już prawie o zmroku. Schronisko bardzo przyjazne. Kuchnia już teoretycznie nie pracowała, ale pierogi się znalazły odgrzały i zjadły z herbatą z sokiem malinowym gratis i do woli.
Dzień bardzo udany, bardzo treściwy i z dużą iloścą pozytywnych trasowych doznań.
(Wiecej zdjęć tu : https://goo.gl/photos/ukVKeGqFUSHGvAd38 )
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj