Jak zwykle z domu wyjeżdżam o świcie. Samochód zostawiam na parkingu na prz. Lądeckiej. Zwykle stoi tu wiele aut. Zaczyna się tu najbardziej popularne wejście ba Borówkową Górę. O siódmej jest tu jednak cicho i jeszcze ciemno. Ruszam żółtym szlakiem w kierunku Travnej , aby po kilkunastu minutach wejść na szlak zielony , który po prawie 2 kilometrach łączy się z niebieskim. Tym szlakiem przejdę spory kawałek trasy w kierunku Javornika. Na szlakowskazie informacja ,że do Javornika jest 16 km. To sporo , mam już 3 km w nogach a z Javornika trzeba się jeszcze dostać na Borówkową i na parking. Należy więc iść szybko. Trasa wiedzie zboczami Gór Rychlebskich , czasami mocne podejścia na góre Konicek i przełęcz Karpowską. Po około 3 godzinach szlak niebieski łączy się z czerwonym , który też biegnie w kierunku Javornika a dodatkowo przebiega przez Zamek Rychleby.
Zamek Rychleby (czes. Rychlebský hrad) – średniowieczny .Zamek góruje na wysokości 420 m n.p.m. ponad Rači údolí (Rakową Doliną) w środku Gór Złotych.Obecne ruiny są pozostałością zamku powstałego w połowie XIV w.Wiadomo, iż w połowie XV w. był uprzednio niezamieszkany. Stał się z ostoją rycerzy-rozbójników, co przyczyniło się widać do jego zniszczenia. Mieszczanie oraz magnateria rozdrażnieni działalnością rozbójników wyprawiali się na ich bazy, równając zamek z ziemią.W latach 1901-1903 oraz 1906-1910 prace wykopaliskowe dodatkowo renowacyjne prowadził oddział Javorník Morawsko-Śląskiego Sudeckiego Towarzystwa Górskiego pod spodem kierunkiem Bruno Königa.
W okolicy zamku spotykam kilku turystów . Ruszam dalej w kierunku Javornika. Po około 40 minutach wchodzę do parku okalającego zamek a po chwili moim oczom ukazuje się Zamek na Janskim Vierchu. Widok jest tym bardziej niespodziewany , bo od tej strony rzadko się go ogląda. Zamek jak zwykle piękny , w znacznym stopniu odnowiony. Niestety od października do kwietnia zwiedzanie tylko w soboty i niedzielę dla grup zorganizowanych po uprzednim telefonicznym uzgodnieniu. No cóz widok , widok i tak z tarasu zamkowego jest przepiekny.
Nie zaprzątając sobie już głowy ruszam dalej czerwonym szlakiem w kierunku Góry borówkowej. Z Javornika jest około 11 km. Szlak czerwony łączy się zielonym . Idę właśnie zielonym szlakiem aby dojść do Siedmiu Krzyzy. Po około godzinie docieram do tego miejsca.
Wolno stojący w lesie krzyż, w miejscu zwanym „siedem krzyży” (sedm křižů). Ma charakterystyczny wygląd krzyża
pokutnego typu maltańskiego z odtrąconą głową. Ustawiony na niewielkim kamiennym kopczyku w połowie
lat dwudziestych XX wieku staraniem klubu turystycznego z Javornika. Według podania w czasie wojny trzydziestoletniej
wojska szwedzkie zmierzały od strony Czech przez Przełęcz Bardzką na Śląsk w stronę Otmuchowa. Dnia 15 lipca 1639
roku doszło do bitwy na Szwedzkiej Łące po której Szwedzi byli zmuszeni wycofać się do Czech.Siedmiu szwedzkich oficerów otoczonych przez Austriaków uciekło w góę do lasu, skąd już nie było ucieczki.Drogą losowania wyznaczyli tego, kto zabije szpadą sześciu pozostałych, po czym sam popełni samobójstwo.Traf padł na najmłodszego z nich. Gdy na miejsce przybyli Austriacy, zastali siedem ciał bohaterów, którzy wolelizginąć niż poddać się wrogowi. Po zawarciu pokoju (1648) na tym miejscu wystawiono siedem kamiennych krzyży.
Dzisiaj jest już tylko jeden.Z tego miejsca jest około 8 km na Góre Borówkową . Turystów spotykam dopiero pod szczytem. Na szczycie czynny mały bar w którym odbijam trzy pieczątki , jedna pamiątkowa, dwie z Góry Borówkowej , czeska z wysokością 899 i polska 900, do wyboru do koloru.
Zejście na parking na prz. Lądeckiej.
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj