Wyspa Sobieszewska znana jest nam nie od dziś. Odwiedzaliśmy ją wielokrotnie w celach wypoczynkowych oraz turystycznych przemierzając lokalne szlaki, zarówno na rowerach, pieszo, a także kajakiem. Tym razem nasz wypad skupił się na leśnych, miejscami dość wąskich i wymagających ścieżkach, które potocznie zwane są „singlami”. Nikt z uczestników zapewne nie przypuszczałby, że ten nadmorski rejon może przynieść tak wiele mocnych wrażeń i to na trasie o dystansie zaledwie 26,5 km.
Pokonana przez nas trasa wiodła dość wymagającymi, leśnymi duktami. Miejscami spotykaliśmy wiele przeszkód i to nie tylko tych czysto naturalnych w postaci grząskiego piachu, czy wystających korzeni drzew. Jak się okazuje znaczna wycinka i dewastacja lasu dotyka również Wyspę Sobieszewską. Wystarczy zjechać z głównych szlaków turystycznych i udać się mniej uczęszczanymi ścieżkami. To przerażające, że tak piękny niegdyś las wygląda obecnie jak pobojowisko. Jazda w tak zrujnowanym terenie wymagała od nas przede wszystkim uwagi oraz dobrych umiejętności w pokonywaniu przeszkód. Niełatwe były także krótkie, a zarazem strome podjazdy oraz zjazdy. Najwyższym wzniesieniem, które zaliczyliśmy na trasie była Góra Orla. I choć jej szczyt wznosi się zaledwie na 32 m n.p.m. - długi i mozolny podjazd odczuli zapewne wszyscy.
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj