Odcinek przepłynęłam z dwójką dzieci w trzyosobowym kajaku w czasie 5 godzin. W trakcie zrobiliśmy też 3 krótkie postoje. Wiosłowaliśmy stale, ale w miarę spokojnie. Trzeba pamiętać, że ciężko znaleźć na trasie miejsce do przybicia do brzegu. Z jednej strony trzciny, z drugiej wysoka skarpa. Ale dla chcącego nic trudnego. Rzeka mocno meandruje wśród łąk. Od czasu do czasu spotykaliśmy krowy, liczne kaczki, kilka żurawi i mnóstwo innego ptactwa. Tylko w jednym momencie mieliśmy styczność z "cywilizacją" - mijając Kopaczyska płynęliśmy zaraz za podwórkami gospodarzy. Na całym odcinku drzewa występują sporadycznie, więc miejcie to na uwadze płynąc w upale. Warto dodać, że nie ma też żadnych jazów, progów z kamieni, leżących w poprzek drzew. Więc jeśli się płynie tylko z dziećmi bardzo to ułatwia spływ. Poza znakami obok przystani w Brodowych Łąkach, nie znajdziemy na szlaku żadnego innego oznakowania (nie liczę wyblakłego znaku w Kopaczyskach). "Plażę" w Glebie, gdzie zakończyliśmy spływ, można więc z łatwością przegapić. Ale według mnie oprócz piasku po lewej stronie, jest inna wskazówka: obok tego miejsca bardzo blisko przechodzą słupy z linią elektryczną, których nie w sposób przegapić. A jeśli ktoś popłynie dalej, to mostu w Czarnotrzewiu już nie da się nie zauważyć. Pozdrawiamy wszystkich miłośników kajaków :)
P.S. Kajak wypożyczyliśmy od Natalii Gałązki z: http://kajakizawady.pl/ Polecamy :)
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj