Palenica Białczańska- Wodogrzmoty Mickiewicza- Dolina Roztoki- Wielka Siklawa- Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów- Dolina Roztoki- Schronisko w Dolinie Roztoki- Palenica Białczańska
Wycieczkę zaczynamy na parkingu w Palenicy Białczańskiej. Początkowo idziemy asfaltową drogą, którą można dojść do Morskiego Oka.
Od wejścia do parku idziemy przez las początkowo płasko, później nieco pod górę. Szeroka, asfaltowa droga prowadzi wzdłuż Doliny Białki, najpierw wzdłuż potoku, a następnie zdecydowanie powyżej jego łożyska. Białka, do której wpadają wody Rybiego Potoku i Roztoki jest potokiem, przez który przebiega granica między Polską a Słowacją. Docieramy do Wodogrzmotów Mickiewicza.
Wodogrzmoty Mickiewicza to trójkaskadowy wodospad utworzony na Roztoce - potoku wypływającym z Wielkiego Stawu w Dolinie Pięciu Stawów Polskich. Spośród trzech kaskad: Wodogrzmotu Wyżniego, Pośredniego i Niżniego jedynym dostępnym dla turystów jest Wodogrzmot Pośredni, który podziwiać można z mostu na drodze do Morskiego Oka.
Tuż za Wodogrzmotami Mickiewicza znajduje się dawny plac parkingowy, z którego w prawo od drogi asfaltowej odchodzi leśna ścieżka prowadząca przez Dolinę Roztoki do Doliny Pięciu Stawów. Nasze pierwsze podejście było trochę nieudane :). Wiejący dość mocno tego dnia halny wywrócił drzewo na szlak i zdążyliśmy w chmurze kurzu uciec z lasu na asfaltówkę. Po naradach (bałam się z powrotem wchodzić na szlak), weszliśmy do lasu po raz drugi.
Pierwszy, około 15-minutowy odcinek szlaku jest dość stromy. Po kamiennych stopniach i głazach podchodzimy pod górę, by następnie zejść w stronę potoku. Dalsza droga jest dużo łagodniejsza. Przechodzimy przez kładkę nad Roztoką przemierzając dalej las wzdłuż szumiącego potoku. Ścieżka co i raz wznosi się trochę pod górę, to opada trochę w dół. Mimo, że szlak wiedzie wśród gęstego drzewostanu, nieliczne przerzedzenia pozwalają podziwiać widoki. Szczególnie ładnym miejscem jest Nowa Roztoka - niewielka polanka, z której widać stąd Kozi Wierch i jego łagodne, południowe zbocze.
Za Nową Roztoką ponownie przechodzimy na drugą stronę potoku. Pomocą służą dwa drewniane mostki przerzucone nad dwiema odnogami strumienia. Szlak łagodnie prowadzi teraz pod górę lasem, który wyżej zanika przechodząc w piętro kosodrzewiny. Po niespełna półtoragodzinnym marszu, licząc od Wodogrzmotów, dochodzimy do rozdroża szlaków dającego możliwość krótszego podejścia szlakiem czarnym od razu do schroniska (Wariant 1) lub dłuższego przejścia wzdłuż Wielkiej Siklawy pod Wielki Staw (wariant 2). Rozdroże znajduje się nieopodal dolnej stacji wyciągu towarowego, który wspomaga dostawy do schroniska.
Decydujemy się na wariant drugi (szlak zielony). W przeciągu kilkunastu minut docieramy na niewielkie wcięcie skalne zwane Wrótkami, skąd doskonale widać główną, liczącą ok. 65-70 m kaskadę największego wodospadu w Polsce. Wodospad spada z progu ściany oddzielającej doliny: Pięciu Stawów i Roztoki dwoma lub trzema strugami (w zależności od wysokości poziomu wody w Wielkim Stawie).
Jest to największy (chociaż nie najwyższy) wodospad w Tatrach. Spadające z dużym impetem olbrzymie ilości wody wytwarzają w powietrzu drobną mgiełkę. Nie odchodząc od ścieżki możemy na własnej skórze poczuć opadające niewielkie krople wody. Szlak wiedzie dalej po lewej stronie wodospadu. Stromy, stosunkowo najtrudniejszy odcinek wyprowadza na próg wodospadu przy Wielkim Stawie. Od węzła szlaków przy Wielkim Stawie zostaje nam 10 minut łatwego przejścia za niebieskimi znakami wzdłuż brzegów Wielkiego, a następnie Małego i Przedniego Stawu pod samo schronisko, w którym chronimy się na chwilę przed szalejącym halnym. Niepewna pogoda i groźnie wyglądające granatowe chmury, które zebrały się nad szczytami uniemożliwiają kontynuowanie wycieczki. Schodzimy czarnym szlakiem do rozdroża i stamtąd tą samą trasą udajemy się w kierunku Wodogrzmotów. Podjęliśmy dobrą decyzję, bo gdy już znaleźliśmy się z powrotem na asfaltowej drodze, zapadał zmrok. Postanowiliśmy wykorzystać ostatnie chwile przed nastaniem nocy i z ciekawości zeszliśmy nieco w dół, żeby zobaczyć schronisko w Dolinie Roztoki. Asfaltowy odcinek drogi pokonaliśmy już w całkowitych ciemnościach.
Skomentuj