Obiektywnie to jest bardzo łatwa trasa, pod warunkiem, że nie ciągnie się przyczepki z dwoma psami po 20 kg każdy.
Poza tym albo przyczepka jest do dupy (podejrzewam, że jest, bo kupiłem najtańszą na allegro, ale nie wiedziałem,czy moje chłopaki będą w niej jeździć bez problemu, zatem liczyłem się z możliwością, że użyję jej tylko raz), albo ja w nieprawidłowy sposób połączyłem ją z rowerem - przypuszczam, że również to nie było bez znaczenia.
Wycieczka była przede wszystkim testem dla Felka i Godzilli,jak będą się sprawować, i czy jest sens inwestować w porządną, wypasioną przyczepkę dla psów.
Jest sens, test wypadł na 6 dla Godzilli i na 5 dla Felka, bo na początku był bardzo wystraszony, i nawet po kilkuset metrach mi wyskoczył, ale jak zobaczył, że Godzilla spokojnie śpi,ja nie uciekam to najwyraźniej uznał, że wszystko jest OK. Przez jakiś czas jeszcze siedział i podejrzliwie na mnie spoglądał, potem już było OK.
Mała Panew za Turawą wpływa na teren gęsto zamieszkały, i w związku z tym traci wiele swoich walorów krajobrazowo-turystycznych. Dojechaliśmy niemal do miejsca, do którego doszliśmy wiosna na piechotę od drugiej strony. Mogłem równie dobrze zawrócić w Turawie, bo niestety nieco przeliczyłem się z siłami.
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj